niedziela, 29 listopada 2020

Jak ten czas szybko leci!


 U Was pewnie czas również biegnie jak szalony. Ja ostatnio stwierdziłam, że nie mam czasu na nic i pierwsze, co postanowiłam to usprawnić moje planowanie. A prawdziwa ze mnie planistka - zawsze z notesem pod ręką i różnymi gadżetami do planowania. 

Stwierdziłam, że za dużo od siebie wymagam i muszę zwolnić, bo skończy się to dla mnie źle. Zauważyłam już pierwsze znaki - zmęczenie, znużenie i brak chęci na nic - nawet na to, co lubię.

Dlatego weekend był czasem na odstawienie kompa i nieczytanie wiadomości od rodziców ani na dzienniku ani na msg. Oddałam się rodzinie, gotowaniu i ogarnianiu mojej przestrzeni. Jak na nauczycielkę przystało (hehehe) zrobiłam nową gazetkę w swoim domowym biurze. Przestawiłam biurko i rozpakowałam zakupy za ministerialne 500zł. O nich skrobnę w następnym poście.

Był czas na spacer w Parku Solankowym i wyprawę do lasu. Polecam Wam to niezmiernie, bo wreszcie nabrałam dystansu  i siły od natury. Cudownie było odetchnąć pełną piersią bez maseczki i wędrować tak sobie na łonie natury. Nawet nie przeszkadzało, że delikatny mrozik szczypał w policzki.

Mój planer został odchudzony, a plan aby stać się mniej perfekcyjną wdrożony w życie. Zobaczymy jak będzie. Na razie postanowiłam, że pracuję do piątku -  mój dzień pracy kończy się o 16.30 i ani minuty dłużej nie pracuję.  Nawet jak nie zdążę zrobić wszystkiego. Po tej godzinie nie odpisuję na wiadomości od rodziców, nie umieszczam nic na fb szkolnym (który współprowadzę) i oddaję się swoim innym zajęciom.

Tydzień pierwszy grudnia poświęcam na drobne porządki (bo na co dzień dbam o to, aby było ogarnięte) i tak w planie jest odgruzowanie kuchni - 3 szafki dziennie ( do piątku będzie lśnić) oraz załatwienie prezentów dla rodzinki na Boże Narodzenie. Kolejnym punktem jest ożywienie bloga, bo musze przyznać, że bardzo go zaniedbałam. W poniedziałek zaczynam publikowania cyklu moich sposobów pracy z dzieciakami z klas młodszych z j. angielskiego. Obiecałam sobie, że będą dwa lub trzy posty w tygodniu.

I w tym tygodniu zaczynam też kurs online. Jestem jego uczestnikiem, a kurs jest prezentem mikołajkowym  Myślenie Wizualne Sketchnoting pod czujnym okiem Eli Curyło. Będzie rysowanie - już sobie poczyniłam pierwszą stronę mojego szkicownika.

Muszę tylko skoczyć do hurtowni papierniczej po zapas cienkopisów różnej grubości.

Trzymajcie kciuki za Szulkę, aby zdołała trzymać się planu i jej pracoholizm nie wziął góry. Ściskam Was bardzo mocno i niech grudzień będzie dla Was łaskawy.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz