Tydzień
zdalnego nauczania za nami. Dla mnie właściwie jest to już drugi tydzień, bo
szybko zabrałam się do roboty i zaraz połączyłam się z moimi uczniami. Najpierw
nieśmiało korzystałam z jitsi.meet, aby przerzucić się szybko na zoom. I był to
strzał w dziesiątkę!!!
Nawet
maluchy z I - III (z pomocą rodziców) szybko nauczyły się obsługiwać ten
program. Oczywiście tęsknię za klasą, tablicą i codziennym obcowaniem -
pogaduchami na przerwach z moimi piątakami, szaleństwami na dywanie z
maluszkami i rozmowami z koleżankami z
pokoju nauczycielskiego.
Okazało się jednak, jak to zwykle bywa, że nie taki straszny
diabeł, jak go malują. Nie będę psioczyć (choć nie podoba mi się to), że muszę
pracować na swoim komputerze i że nikt mi nie odda pieniędzy za zużyty prąd, bo ważniejsze jest dla mnie, że moi uczniowie wiedzą, że nie przepadłam, że jestem
dla nich i z nimi. Edukacja przecież to relacja.
W tej całej "trudnej"
sytuacji liczy się też dla mnie to, że nauczyłam się wielu nowych rzeczy,
poznałam nowe programy, ciekawe aplikacje i choć "czacha dymi" i oczy
mam czerwone jak chomik, chłonę wiedzę jak gąbka. I już wiem, że przyszły rok
będzie łatwiejszy i bardziej multimedialny, bo wyprodukowałam ciekawe gry na
wordwallu, learningapps i za czwartym podejściem zrozumiałam genially. Canva również
nie ma dla mnie tajemnic. Będę mogła juz zawsze z tego
korzystać.
Strasznie żałuję, że
Koronawirus zamknął nas w domach, bo koło nosa przeleciały mi cudowne
konferencje - Noc Belfrów u Madzi Krajewskiej w Tucznie, Szkoła z Edumocą w
Gdyni i Morze Pomysłów w Sopocie. Cicho jednak marzę, że jak wirus odpuści,
znowu będzie pięknie.
Niesamowite emocje targały mną podczas tych dwóch tygodni i podsumowując je, widzę więcej plusów niż minusów. Po raz kolejny nauczyciele pokazali, że dają radę, że potrafią na bok odłożyć urazy, pomagać sobie nawzajem i być tam, gdzie ich miejsce … z uczniem. I - na szczęście - żaden minister tego nie zmieni.
Tymczasem zmykam, bo weekend
się zaczął a na biurku leży książka wspaniałej nauczycielki i wyjątkowej
wychowawczyni - Ani Konarzewskiej, która dzieli sie tym, co najlepsze.
Zamierzam z tego skorzystać.
Na koniec pragnę podzielić się
moim pierwszym genially o rzeczowniku - klik.
Tak mi się spodobało, że będzie wkrótce trochę angielskich i polskich
prezentacji w tym programie. Czyżby stary, dobry PowerPoint odchodził do
lamusa?