Wakacje dobiegają końca i chyba jeszcze bardziej niż zwykle cieszę
się na powrót do szkoły. Chyba wszystko przez lockdown i wszechmocnego COVIDA.
Oczywiście mam nadzieję, że będziemy pracować już tradycyjnie, bo - mimo że
online dało nam dużo dobrego - tęskniłam za kontaktem.
Przygotowuję się ostro do
początku roku, bo sporo nowego przede mną. Mam dużo lekcji z maluszkami, a jest
to szalone wyzwanie, aby się nie nudziły i pokochały angielski tak jak ja.
Mam swoich szóstaków, którzy nie
wiem kiedy wyrośli i stali się nastolatkami, więc muszę stanąć na głowie, aby
pracowali na polskim i angielskim na pełnej petardzie. Udało mi się - z
pomocą książki Ani Konarzewskiej - stworzyć ciekawy program wychowawczy. Będzie
się działo, aż przebieram nóżkami!
Wczoraj brałam udział w imprezie
edukacyjnej (Letnia Akademia Innowacyjnego Polonisty) organizowanej przez
Irminę Żarską i Kasię Drausal, na którą zapraszałam Was w poprzednim poście.
Było wspaniale. To dopiero pierwszy dzień, a głowa jest już pełna pomysłów. Po
mojej prelekcji dostałam wiele maili z prośbą o udostępnienie mojej
prezentacji. Oczywiście chętnie to czynię, bo po to są takie imprezy, aby
dzielić się wiedzą i pomysłami.
Możecie też obejrzeć jeszcze raz
moje wystąpienie. Na nagraniu nie widać, ale musze się przyznać, że stres był
ogromny. Nawet przez chwilę pomyślałam - Szulkowska po co ci to było :-) Nie
lepiej było siedzieć w kuchni i robić bezę Pavlova. Oczywiście że robienie bezy
to super sprawa (gotowanie to moja pasja ), ale na pewno było warto! Entuzjazm
i radość niosły mnie przez całą prezentację. Oczywiście przepraszam za błędy,
które się oczywiście pojawiły. Powtórzę jednak słowa mojej ukochanej polonistki
Pani Alicji Frankowskiej "Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi".
Poza tym na błędach każdy się uczy J. Poprosiłam, aby mój występ
obejrzał wspaniały polonista i purysta językowy i nie miał wielu uwag. (Uffff –
dzięki Marcinku).
Szulka
w akcji - wystarczy kliknąć w link, a przeniesie Was w świat polskiego
z mojej torebki polonistki.
Podczas relacji na fejsie,
pojawiły się też pytania o to, gdzie kupić kostki opowieści. Od razu powiem, że
te oryginalne nie są najtańsze, ale warto polować na jakieś promocje. Ja
swoje kupiłam w Empik .
Jedno jest pewne, jak je kupicie, będziecie mogli stosować je do końca życia,
bo są niezniszczalne. Poza tym wykorzystacie je nie tylko w szkole, na długie
jesienne wieczory z przyjaciółmi też się nadają. Tańsze wersje można znaleźć w
moim ukochanym sklepie Flying
Tiger Copenhagen. Ostatnio też w Smyku natknęłam się na taką grę, w której
też są fajne kostki (Klik ).
Poszperajcie w necie, na pewno znajdziecie dużo sklepów, gdzie można kupić
różne warianty story cubes.
A na koniec zapraszam do
pobrania mojej prezentacji (PREZENTACJA ) i
korzystania z niej. W zamian zajrzyjcie czasem do mnie na bloga, Fanpage na FB
i Instagramie, zostawcie kalendarz i lajka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz